Po dwóch dniach jedzenia na mieście stwierdziłam, że czas najwyższy coś ugotować. Podeszłam do sprawy bardzo ambitnie i przygotowałam hummus. A jak już miałam hummus to stwierdziłam, że do niego konieczne są chlebki pita oraz jakaś surówa. Już od dawna miałam ochotę spróbować, co to takiego ten hummus albo tahini, które jest w jego składzie. Jednak cena tych produktów w sklepie mnie przeraża. Do dzisiaj także przerażało mnie ich przygotowanie. Niepotrzebnie, bo okazało się, że nie jest to wcale skomplikowane, najwięcej zachodu było z mieleniem wszystkich składników (aż blender mi padł). Ogólnie z dania jestem zadowolona, aczkolwiek nie mam pojęcia jak powinien ten hummus smakować. Najpierw jednak słowo wytłumaczenia, co to jest hummus, gdyż, jak się okazało, niektórzy miłośnicy kwiatków doniczkowych mogą go mylnie kojarzyć z nawozem ;) Przytaczam definicję z Wikipedii: Hummus to pochodząca z Libanu potrawa, popularna na Bliskim Wschodzie w kuchni arabskiej czy żydowskiej. Zazwyczaj spożywana jest jako przekąska na zimno z chlebem pita. Zasadniczym składnikiem hummusu jest tahini (kolejne trudne słowo), czyli pasta sezamowa, oliwa, sok z cytryny i przyprawy. Legenda głosi, że hummus został wymyślony przez sułtana Saladyna podczas wypraw krzyżowych. (te szlaczki poniżej to niby słowo "hummus" napisane po arabsku).
A tak przygotowałam mój pierwszy hummus. Najpierw zrobiłam tahini. Sezam uprażyłam na suchej patelni i zmiksowałam razem z olejem (proporcje na oko - powstała mi dość gęsta pasta).
Podstawą hummusu jest ciecierzyca, którą wcześniej całą noc moczyłam i gotowałam jakąś dobrą godzinkę. Zblenderowałam więc tę ciecierzycę (ok. 2 kubki), dodałam tahini (z 8 łyżek), olej (5 łyżek), sok z cytryny (5 łyżek), 2 ząbki czosnku, sól i pieprz. Ilość poszczególnych produktów podaję na oko, w zasadzie nie trzymałam się ustalonych proporcji, dodawałam wszystko po prostu do smaku.
Chlebki pita
Przepis na chlebki pita zaczerpnęłam z książki „Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy” Państwa Szaciłło.
Składniki:
łyżeczka drożdży
łyżeczka cukru
0,5 łyżeczki soli
ciepła woda
2 szklanki mąki
Drożdże i cukier łączymy w misce, dolewamy ok. pół szklanki wody, dosypujemy mąkę, ugniatamy ciasto, ewentualnie dolewając wody tak, aby powstało dość miękkie ciasto. Odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę (gdzieś czytałam, że dobrze jest umieścić przykrytą miskę z ciastem w zlewie wypełnionym ciepłą wodą, tak też zrobiłam i ciasto znakomicie wyrosło). Ciasto obsypujemy jeszcze mąką (ja użyłam razowej i myślę, że fajnie wyszło), dzielimy na kulki, które rozwałkowujemy na koła o średnicy ok. 15 cm które następnie smażymy na patelni bez tłuszczu z dwóch stron, aż się przyrumienią.
Chlebki można smarować hummusem, lub po przecięciu w poprzek nadziewać.
W skład dzisiejszego obiadu wchodziła jeszcze surówka z serii weź wszystkie warzywa z lodówki, wymieszaj z kiełkami, oliwa z oliwek i paroma kropelkami soku z cytryny (nie mam jej zdjęcia).
Świetny masz ten blog ;) przeglądałam kolejne przepisy i nie wiem od którego zacząć.
OdpowiedzUsuńPomijając pomysły na jedzenie, koncepcja robienia rysunków do przepisów też super :) Bardzo mi się podoba, z chęcią będę obserwować następne kulinarne poczynania :)
Pozdrawiam ciepło :)
Hummus uwielbiam, więc chętnie sięgam po Twój. Najlepszy z chlebkiem chrupkim i z pietruszkową kołderką - na serio polecam :-)
OdpowiedzUsuń