Na mój dzisiejszy wyczyn kulinarny złożyło się kilka rzeczy:
- Ręcznie robione pralinki widziałam na kilku blogach, zasze wyglądały zachęcająco.
- Kupiłam ostatnio śliczniutkie, miniaturowe, silikonowe foremki w kolorze neonowej zieleni.
- Jadłam kiedyś wegańskie trufle - były mega dobre i mega drogie ... i były niesamowicie aksamitne.
Ręcznie robienie pralinek tak naprawdę to niezła frajda.
Składniki:
- polewa do ciast (o składzie wegańskim, ja miałam o smaku gorzkiej czekolady)
- nadzienie (w moim przypadku pokrojone w malutkie kawałki truskawki)
- kakao
Polewę rozpuszczamy w garnku z gorącą wodą, smarujemy nią dno i brzegi foremek, które następnie wkładamy do zamrażalnika (dosłownie na dwie minuty). Jak polewa zrobi się twarda, nakładamy do środka kawałki truskawek i zalewamy je kolejną porcja polewy. Wkładamy do lodówki. Jak już cała pralinka będzie twarda, wyjmujemy ją z formeki i obtaczamy w suchym kakao.
Powiem tylko tyle - pralinki są nieziemsko smaczne. Poza tym efektownie wyglądają, robienie im zdjęć to prawdziwa przyjemność, więc wrzucam obszerną sesję zdjęciową.