środa, 7 listopada 2012

Spaghetti jesienne

Dzisiejszy przepis został wypatrzony w czasopiśmie "Claudia" i jest autorstwa Moniki Mrozowskiej. Przytaczam go na blogu, by te osoby, które nie miały w rękach tej gazety mogły również spróbować tej potrawy o - jak to jest określone - tajemniczym smaku. Rzeczywiście dyni w tak frapującej odsłonie jeszcze nie jadłam... Zastanawiam się też jak bardzo na smak wpływa wcześniejsze upieczenie dyni. Nigdy tego nie praktykowałam, a słyszałam od kogoś, że do zupy dyniowej też wcześniej piecze dynię...

Składniki:
- 4 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
- 2 ząbki czosnku
- 4 pomidory
- 300 g dyni
- pół szklanki bulionu warzywnego
- mała papryka czerwona
- 1 łyżeczka kminku
- czarne oliwki
- sól i pieprz

Dynię, pomidory i paprykę pokroić w kostkę i upiec w piekarniku owinięte w folię aluminiową. Jak będą już miękkie, na patelni rozgrzać oliwę, dodać zduszony czosnek, a następnie dodać upieczone warzywa i dolać bulion. Dusić jeszcze chwilkę (ok. 15 minut). Podawać z makaronem spaghetti i pokrojonymi, czarnymi oliwkami na wierzchu (świetnie się komponują ze smakiem sosu).


A teraz trochę z innej beczki. Dostałam tę książkę:


Bardzo się ucieszyłam, chociaż o istnieniu tego weganina dowiedziałam się niedawno, a uprawiana przez niego dyscyplina sportowa nie należy do moich ulubionych. Jednak z przyjemnością przeczytam książkę i być może trochę przekonam się do biegania.
Przy okazji sportów polecam wszystkim ciekawą dyscyplinę - różnie nazywaną: speedminton/speed badminton/szybka lotka. Jak dla mnie jest to połączenie squasha i badmintona i jak nazwa wskazuje tempo gry jest naprawdę duże. Jak zaczęła się nasza przygoda ze speedmintonem? Sprzęt kupiliśmy kiedyś w Biedronce, po tym, jak nam się złamała jedna paletka do badmintona i jak jeszcze nie wiedzieliśmy co to jest za gra. Dwa letnie sezony graliśmy sobie na trawie, a ostatnio przenieśliśmy się na salę, gdzie w końcu poznaliśmy zasady gry (lepiej późno niż wcale), rozmiary boiska (duża odległość pomiędzy graczami) oraz inne osoby zarażone tym sportem.

jak widać w Biedronce idzie kupić jeszcze coś ciekawego poza tanim mlekiem sojowym ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz